Komary, kleszcze, meszki, osy, pszczoły… oprócz tego, że należą do typu stawonogów, łączy jeszcze jedno – potrafią dotkliwie ukąsić. Bąbel, swędzenie, pieczenie, czasem opuchlizna… arsenał broni mamy w kliku miejscach:
W KUCHNI 1. Cytryna: mamy dwie opcje. Możemy przyłożyć przekrojoną cytrynę bezpośrednio do miejsca ukąszenia. Możemy też skropić wacik sokiem z cytryny i zrobić z niego okład. Złagodzi to stan zapalny, przyspieszy procesy regeneracyjne i rozjaśni skórę. 2. Cebula: cebulę kroimy i przykładamy do miejsca ukąszenia. Dzięki temu zejdzie opuchlizna, zmniejszą się bąbel i swędzenie. No i mamy wymówkę, że te łzy, to wcale nie od ukąszenia. Działa szczególnie skutecznie przy ukąszeniach przez osy. 3. Ziemniak: możemy przyłożyć plasterek surowego ziemniaka (tak jak cytrynę lub cebulę). Możemy też zetrzeć go na papkę i obłożyć swędzące miejsce. Nie dość, że przyniesie ulgę i zmniejszy obrzęk, to jeszcze rozjaśni skórę. 4. Surowy ogórek: plasterek przykładamy na ukąszone miejsce. Ulga, uczucie schłodzenia i rozjaśnienie w pakiecie. Najlepiej najpierw włożyć plasterek na kilka minut do zamrażarki. 5. Natka pietruszki: natkę rozcieramy i nakładamy papkę na miejsce ukąszenia. 6. Soda oczyszczona: soda to proszek uniwersalny. Do mycia (o tym było tu), do pieczenia i do leczenia. Mieszamy sodę z wodą w takich proporcjach, żeby wyszła gęsta pasta. Pastę nakładamy na ukąszone miejsce i czujemy jak w oka mgnieniu dyskomfort znika. Ten sam trik można wykonać używając proszku do pieczenia. Proszek w głównej mierze składa się właśnie z sody. Poza regulatorami kwasowości i mąki ziemniaczanej często zawiera też aluminium… także używać jak najmniej. 7. Skórka banana: swędzące miejsce pocieramy wewnętrzną stroną skórki. Jeśli ten sam zabieg będziemy systematycznie uskuteczniali na naszych zębach, staną się one bielsze – taka dygresja... zupełnie gratis. 8. Ocet jabłkowy: kolejne po sodzie remedium na wszystko. Odkwasza organizm, wyciąga gorączkę i przynosi ulgę w przypadku ukąszeń. Tego octu nie trzeba rozcieńczać, więc skrapiamy wacik i przykładamy bezpośrednio w miejsce ukąszenia. Trzymamy, dajemy octowi działać… i można już odetchnąć z ulgą. W APTECZCE 1. Aspiryna: kolejny produkt tysiąca zastosowań, o których nie śniło się nawet filozofom. Tabletkę aspiryny kruszymy, dodajemy tyle wody, żeby powstała pasta, nakładamy na miejsce ukąszenia. 2. Węgiel aktywny: hamuje biegunkę, wybiela zęby (jeszcze o tym będzie) i pomaga w walce z ukąszeniami. Rozpuszczamy tabletkę w wodzie, nasączamy roztworem wacik, przykładamy do bolącego miejsca, przykrywamy gazą… i uważamy, żeby nie pobrudzić sobie ubrań. W ŁAZIENCE 1. Pasta do zębów, ale koniecznie miętowa. Dokładnie chodzi tu o kojące właściwości mentolu. Jeśli w apteczce brak olejku albo np. Amolu, można poratować się właśnie takim trikiem. W DONICZCE 1. Żyworódka pierzasta: roślinka, która powinna znajdować się w każdym domu. To dosłownie rosnąca apteka. Liść żyworódki urywamy, rozgniatamy i przykładamy do ukąszonego miejsca. Można też rozgnieść go palcem na spodeczku. Wyciśniętym sokiem nasączyć wacik i przyłożyć na miejsce ukąszenia. Jeśli akurat nie dysponujemy okazem doniczkowym, możemy udać się do sklepu zielarskiego lub każdej szanującej się apteki i spytać o żel lub maść z żyworódki. 2. Aloes: tego pana większości przedstawiać nie trzeba. Postępujemy dokładnie tak samo jak z żyworódką. Pamiętać należy jedynie, żeby liści nie traktować metalowym nożem. W sklepach zielarskich i aptekach można dostać też różne preparaty na bazie aloesu. 3. Arnika: śliczna roślinka uprawiana raczej w ogródkach niż na parapetach. Więc od razu polecę tu maść z arniki, która dostępna jest w każdej aptece. Jeśli po ukąszeniu pojawił się duży obrzęk, zawsze dobrze jest zapodać sobie wapno… tak przeciwuczuleniowo.
0 Komentarze
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
|