Pani Pokrzywa radzi
  • BLOG
  • O MNIE
  • BLOG
  • O MNIE
Search by typing & pressing enter

YOUR CART

Obraz

ODŻYWIANIE ZIMĄ WEDŁUG TRADYCYJNEJ MEDYCYNY CHIŃSKIEJ

12/14/2017

0 Komentarze

 
Ciemno wszędzie, zimno wszędzie… Zima. Skoro zmieniliśmy opony
z letnich na zimowe, a koszule na kurtki puchowe, może letnie surówki też warto zamienić na coś innego?
​Co odpowiedziałby Pan Miyagi na to egzystencjalne pytanie? 
​
Obraz
Trochę teorii:
Zima to okres, kiedy wszystko chowa się „do środka”. Natura w pewien sposób zamiera… a przynajmniej zapada
w głęboki sen. A my, jako część Natury, powinniśmy pozwolić sobie na to samo – oczywiście w miarę możliwości.
Co to znaczy? Że dobrze jest odpuścić ciężkie treningi sportowe na rzecz odpoczynku. Dobrze pozwolić sobie
na „schowanie się do środka”… a przynajmniej na to, by zawinąć się w kołdrę i poudawać trochę burrito. Zadbajmy też o spokojny, wartościowy i regenerujący sen. Szczególną troską powinniśmy otoczyć nasze Nerki i Serce - Umysł, dlatego dobrze jest też dostosować dietę do pory roku. Przede wszystkim należy się dogrzać i ukierunkować energię pożywienia na działanie do środka i w dół. Odpowiednie jedzenie sprawi, że na powierzchni będziemy chłodniejsi,
a wewnątrz ciepli – to w praktyce przełoży się na to, że będziemy mniej marzli, energia będzie nam sprzyjać,
za to infekcje będą miały ciężki orzech do zgryzienia, żeby się do nas dobrać.


Co warto zmodyfikować w diecie:

Techniki gotowania: warto zwrócić się w stronę długiego gotowania pod przykryciem, podprażania, duszenia
i pieczenia. Gotujemy dłużej, często mieszając. Dobrze jest przypomnieć sobie przepisy na dania jednogarnkowe.


Termika produktów: Medycyna chińska dzieli produkty według smaku i termiki. Jeśli chodzi o termikę, produkty mogą być zimne, wychładzające, neutralne, ciepłe i gorące. Teraz potrzebne nam przede wszystkim ciepło.
Ale… ciepło, nie gorąco. Bo jak chcemy ogrzać pokój, lepiej napalić w kominku, a nie wpadać do niego
z miotaczem ognia. Więc z tabeli podziału produktów według Pięciu Przemian wybieramy produkty ciepłe z niewielkim dodatkiem produktów z przemiany Wody i Ognia (smak słony i gorzki)


Ciepłe śniadania: śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Im lepsze paliwo wlejesz do baku, tym wydajniej i wygodniej pojedziesz. A teraz potrzebne nam przede wszystkim ciepło. Więc zamiast kanapki z żółtym serem na śniadanie, ugotuj sobie owsiankę lub kaszę jaglaną z odpowiednimi dodatkami. Dodatkowo, i płatki owsiane i jaglankę warto podprażyć na suchej patelni przed ugotowaniem. To zmieni ich energię na jeszcze cieplejszą. Do tego próżone jabłko, cynamon, trochę imbiru, miód… i witaj dniu!

Co poza tym?: wszelkiego rodzaju kasze, warzywa korzeniowe i kapustne, groch, soczewica, fasole (do strączkowych dobrze jest stosować zioła ułatwiające trawienie – majeranek, tymianek, cząber, kurkuma, kminek), orzechy, suszone owoce, pestki.

Chrzan: nie dość, że poprawia trawienie, to jeszcze ma działanie antybiotyczne i działa stymulująco na układ immunologiczny. Więc i w kuchni sprawdza się życiowa zasada, którą niejeden psycholog powtarza pacjentowi:
chrzań to.


Korzeń cykorii podróżnik: zawiera inulinę, która odżywia naszą florę jelitową. Wspaniale zastępuje kawę i odżywia Serce i Ducha (poprzez smak gorzki). Do takiej kawki z korzenia cykorii (najlepiej prażonego) można dodać kardamon, cynamon, imbir, goździki, kurkumę: wszystko pięknie dogrzeje i napełni energią.

Do picia: przede wszystkim ciepłe i rozgrzewające. Napój ze świeżymi plastrami imbiru, z miodem, cynamonem i plasterkiem cytryny
lub pomarańczy  (dla równowagi energetycznej) rozgrzewa i poprawia humor.

Zupy: dobrze jest przestawić się na długo gotowane, zawiesiste zupy, szczególnie fasolówki i grochówkę (pamiętajcie, żeby fasolę namoczyć
​na noc, odlać wodę, przepłukać, a zupę ugotować w nowej wodzie
​z dodatkiem ziół wspomagających trawienie –
nie chcemy pogarszać sytuacji smogowej w Polsce). Oprócz tego wspaniałe będą: kapuśniak, zupa ogórkowa, barszcz czerwony z zakwasu.


Kiszonki: to jest Wasze źródło witaminy C. Nie cytrusy, nie suplementy z apteki. Kiszonki lub produkty poddane laktofermentacji, jeśli ktoś lubi wysublimowane naukowe nazwy. Co można zakisić? Warzywa, ziarna i strączki (uzyskamy w ten sposób zakwas, a w procesie fermentacji zniszczeniu ulegną niepożądane związki np. kwas fitynowy i saponiny, a białka zostaną rozłożone do aminokwasów). Mleko (fermentacja „tnie” długie łańcuchy laktozy, ułatwiając w ten sposób jej trawienie i przyswajanie). Produkty fermentowane są bogate w witaminy z grupy B (w tym wit. B12), A, C oraz aminokwasy (zwłaszcza lizynę). I tutaj chcę podkreślić wartość szczególnie jednego specyfiku: zakwasu
z buraków. Nic tak nie poprawia kondycji krwi (a przy okazji kondycji całego organizmu) i flory bakteryjnej jak ten napój. Przy okazji pomoże okiełznać cholesterol, odzyskać równowagę kwasowo-zasadową i poprawić metabolizm.
Samo dobre. Zrobienie go jest równie proste, co szybkie.

Potrzebne nam:
* Naczynie (idealnie kamionka ale może być duży słoik)
* Surowe buraki
* Czosnek
* Liść laurowy, ziele angielskie, może być czarny pieprz
* Opcjonalnie przylepka prawdziwego razowego chleba na zakwasie
* Woda z solą (1 łyżka soli na 1 litr wody)

Do dzieła:
Ząbki czosnku kroimy na pół i odstawiamy na ok.10 minut. Buraki szorujemy, obieramy i kroimy na grubsze plastry. Układamy pierwszą warstwę buraków na dnie, następnie przekładamy czosnkiem i przyprawami. Wszystko układamy warstwowo, pilnując, żeby ostatnią warstwę tworzyły buraki. Jeśli używamy chleba, kładziemy go na samej górze. Całość zalewamy wodą tak, żeby przykrywała buraki. Jeśli buraczki pływają, to (tak jak ogórki małosolne) trzeba je docisnąć (najprościej talerzykiem unieruchomionym słoiczkiem z wodą). Całość dobrze jest jeszcze zakryć gazą zabezpieczoną recepturką. Naczynko odstawiamy na 5-7 dni w ciepłe miejsce.
Po tym czasie odcedzamy zakwas i przelewamy do wyparzonych słoików.
Fermentacja konserwuje produkt nawet na kilka lat, więc nie trzeba martwić się o żadne pasteryzacje itp.
Wystarczy dobrze zakręcić i przechowywać słoiki w chłodnym miejscu.

Dawkowanie:
Od 1 łyżki do pół szklanki dziennie, w zależności od osobnika.

Czego unikać w diecie:

Cukru: to taka oczywista oczywistość… napiszę tylko jedno: 1 łyżeczka białego cukru blokuje aktywność układu odpornościowego na 5 godzin.

Cytrusów: Wiele naszych rodzimych produktów pod względem ilości witaminy C bije cytrusy na głowę. To jedno. Drugie to termiczna natura owoców cytrusowych, które są wychładzające. A tego w czasie jesienno-zimowym nam nie trzeba.

​Nabiału: z dwóch powodów: działa śluzotwórczo i wychładzająco. Jak już się nie można bez nabiału obejść, proponuję wybrać zsiadłe mleko lub kefir, ponieważ zawierają prawdziwe dobroczynne probiotyki i najtrudniej je producentom podrobić przez dodanie mleka w proszku.

0 Komentarze

Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.


Odpowiedz

Wspierane przez Stwórz własną unikalną stronę internetową przy użyciu konfigurowalnych szablonów.